sobota, 14 grudnia 2013

Ayutthaya

Dawna stolica Syjamu, wpisana na listę UNESCO.

Miasto jest położone niecałe 100 km od Bangkoku. Dostałem się tam ze zorganizowaną wycieczką za 500B (special price for me :)). W programie zawarto pięć ruin świątyń i letni pałac - Bang Pa. Biorąc pod uwagę, że bilety wstępu kosztowały organizatora 150B (w tym 100B bilet do pałacu) to przyzwoita cena za przejazd, objazd po atrakcjach i lunch. Można tam się też dostać samemu pociągiem, cena zależnie od klasy. Na pewno pojechałbym na skuterku, gdym trafił na wypożyczalnię.
Nawet nie próbowałem zapamiętać nazw świątyń…wymawiać też nie. :)
Wat Phu Khao Thong
Wat Lokaya Suttha
Wat Maha That
Wat Phra Si SanPhet
Przed pierwszą świątynią pasły się krówki, a na górze spał mniszek. Chwilę później kotek upolował sobie śniadanie. Inny mniszek omiatał miotełką teren, słuchając głośno muzy. To chyba był czas na poranne porządki.
W sąsiedztwie wielkiego leżącego posągu trafiłem na śmietnisko, w kolejnym na ogrodników, a jeszcze innym na boisko piłkarskie.
Jedną z atrakcji turystycznych jest głowa buddy w korzeniach drzewa…Ja sobie tę głowę zostawiłem na koniec, bo cała banda zwiedzających poszła tam od razu. Mam wrażenie, że tajowie pozazdrościli kambodżanom Ankoru i specjalnie włożyli tę głowę w korzenie żeby zarosła. No bo gdzie jest reszta od buddy? Chyba nie pod ziemią.
Po drodze do pałacu, pan kierowca zatrzymał się żebyśmy mogli zrobić zdjęcia jeszcze jednej świątyni, miło z jego strony.
W pałacu w środku nie można robić zdjęć i zaczynam się przyzwyczajać do tego zakazu. Po terenie można pojeździć melexem za 200B lub spacerować. Godzina była wystarczająca żeby nieśpieszne obejść wszystko dookoła.
Do Bangkoku wróciłem ok. 17:30.